Znużeni duchotą i zgiełkiem miasta w dniu 28 czerwca udaliśmy się do Rudy Śląskiej. W malowniczej scenerii kochłowickiego jeziora karmiliśmy kozy, podziwialiśmy pstrokate perliczki oraz szafirowego pawia. Czuliśmy się jak w prawdziwej oazie, gdzie można oddawać się kontemplacji, przyjemnym rozmowom oraz niespiesznemu grillowaniu. Pobyt w Rybaczówce minął nam bardzo szybko, ale pozwolił na zrelaksowanie się i nabranie nowych sił na kolejne, wakacyjne przygody.